czwartek, 3 września 2015

David Levithan- "Każdego dnia"

David'a Levithan'a poznałam dzięki książcę, którą napisał razem z John'em Green'em- "Will Grayson, Will Grayson". Jeden z nich pisał z perspektywy pierwszego Willa, a kolejny z perspektywy drugiego. Każdy miał inny styl pisana, a jednak zarazem bardzo podobnie opowiadali obie historie, które łączyły się ze sobą. W tej powieśći Levithan pisał trochę inaczej niż w tej, która opiszę dzisiaj. Czy to znaczy, ze gorzej? Właśnie wcale nie! Książka absolutnie mnie w sobie rozkochała, chociaż historia jest raczej nie codzienna, ale czy ktoś tak naprawde wie co się dzieje na tym świecie?

Opis:
Każdego dnia szesnastoletni A budzi się - bez ostrzeżenia - w innym ciele i w innym miejscu.
A pogodził się ze swoim wyjąt

David'a Levithan'a poznałam dzięki książcę, którą napisał razem z John'em Green'em- "Will Grayson, Will Grayson". Jeden z nich pisał z perspektywy pierwszego Willa, a kolejny z perspektywy drugiego. Każdy miał inny styl pisana, a jednak zarazem bardzo podobnie opowiadali obie historie, którę łączyły się ze sobą. W tej powieści Levithan pisał trochę inaczej niż w tej, która opiszę dzisiaj. Czy to znaczy, ze gorzej? Właśnie wcale nie! Książka absolutnie mnie w sobie rozkochała, chociaż historia jest raczej nie codzienna, ale czy ktoś tak naprawdę wie co się dzieje na tym świecie?

Opis:
Każdego dnia szesnastoletni A budzi się - bez ostrzeżenia - w innym ciele i w innym miejscu. A pogodził się ze swoim wyjątkowym losem, ustalił nawet zasady, których stara się przestrzegać. Nie angażować się. Nie rzucać się w oczy. Nie mieszać w cudzym życiu. Aż do pewnego poranka, kiedy A budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę, Rhiannon. Od tej chwili przestają obowiązywać wszelkie reguły, bowiem A wreszcie znalazł kogoś, z kim pragnie być – każdego dnia, bez wyjątku.

Moja opinia:
Już po przeczytaniu krótkiego streszczenia widzimy, ze historia zahacza lekko o fantasty. No bo kto, co dzień, dzień za dniem, budzi się w innym ciele? Z jednej strony wspaniale- bo przecież mogę być kimś innym, bez konsekwencji tego co zrobiłem wczoraj. Obudzę się w nowym ciele- chłopak, dziewczyna, blondyn, brunetka, wysoki, niska, chudy, gruba. Poznam nowe zwyczaje, otoczenia, ludzi, nauczę się tylko czegoś nowego. Piękne, ale na chwilę. Nie na całe życie, tułaczki po ciałach innych ludzi, bez kolejnego dnia.
A jest pogodzony ze swoim losem, ale pewnego dnia budzi się w ciele Justina. Kolejny dzień pracy, tak pewnie myśli. Jednak, coś się zmienia... Kiedy się zakochujemy, świat staję się inny, niż moglibyśmy przypuszczać. Chcemy spędzać czas u boku bliskiej osoby, dzielić z nią wszystkie nasze troski i radości. A nie jest to dana. Poznając Rhiannon- dziewczynę Justina- już wie, że nie dane mu będzie spędzić z nią więcej niż "jeden dzień roboczy". Kiedy kończy się czas A, w ciele Justina, postanawia tak łatwo nie odpuszczać i w nowych ciałach dotrzeć do swojej ukochanej.
Nie przewidział jednego, że mieszając za bardzo w ciele i życiorysie innej osoby, duch jej, który chwilowo jest bez ciała, może coś odczuwać. I tak choć spędza czas z Rhiannon, która nie odwraca się, gdy poznaje prawdę, to musi poradzić sobie z inną osobą, która na siłę chce dowiedzieć się kim jest. Sam A nie podejrzewa, że nie jest sam...
Dla jednych ta historia będzie kompletnie nierealna, ale chodzi tu o symbole. O to, że fizyczna strona człowieka, z jednej strony jest nie ważna, a z drugiej bez niej nie można się tak po prostu obyć. Każdy z nas jest inny- inaczej wygląda i ma inny charakter. Pod często piękną powłoką kryje się brzydka dusza, a pod nie za bardzo urodziwą oprawą, najwspanialszy człowiek na tym świecie. Jednak kto z nas nie patrzy na czasami chociaż na wygląd. Nie możemy przecież poznać każdego człowieka z osobna- idąc ulicą chociażby spotykamy mnóstwo ludzi i widzimy zewnętrzną powłokę ludzi. Znając kogoś już przez jakiś czas, możemy coś o nim powiedzieć- jakie ma przyzwyczajenia, co lubi, a co nie, jakiej muzyki słucha, a których ubrań nie nosi. Charakter człowieka ujawnia się dopiero po jakimś czasie, bo często na pierwszy rzut oka ludzie wydają się inni. I nagle, po pewnym czasie, okazuje się, że  nie znamy tak dobrze drugiej osoby.
Takie jest życie. Pragniemy żeby osoby wokół nas były inne, a sami nie umiemy się zmienić. Denerwują nas przywary innych, a nie widzimy własnych wad. Przyzwyczajamy się to różnych rzeczy, do ludzi, miejsc i tak dalej, myśląc, że i tak już nic nie zrobimy, a naszego życia już nie zmienimy, bo nie mamy warunków. Kiedy dostajemy na jeden dzień lepsze, wspanialsze życie, poznajmy nowych, idealnych dla nas ludzi, to już wiemy, ze powrót do starej codzienności, nie będzie taki łatwy.
Styl pisania Levithan'a mnie urzekł. Książkę, wręcz pożarłam. Niezwykle wzruszająca, wciągająca historia, gdzie przy okazji poznajemy życie ludzi kompletnie różnych od nas osób. David Levithan w pewnym sensie jest też psychologiem. Wkracza w psychikę ludzi, tak różnego pokroju, że z chęcią każdy z nas, przynajmniej raz chciałby z nim porozmawiać. W pewnym sensie, w tej książce David, pisze podobnie jak Green, a ja uwielbiam jego styl pisania.
Dla tych, którzy lubią książki o na pozór zwykłym życiu, które jednak dają nam jednak do myślenia i do rozważań, na temat własnej codzienności, to idealna pozycja dla Was. Jest to piękna historia o przyjaźni, miłości, zaufaniu, determinacji, trudzie egzystencji i dążeniu do osiągnięciu, nawet bardzo odległych celach. Ciekawe monologi, wspomnienia, teraźniejszość, które idealnie się ze sobą przeplatają. Osobiście, mogłabym przeczytać tą książkę jeszcze nie raz. Z tego co wiem, jest też druga część, mam nadzieję, ze uda mi się ją zdobyć, bo jeśli będzie chociaż w połowie tak dobra jak ta, to na pewno się nie zawiodę. Dawno żadna książka tak mnie nie wciągnęła i nie zainteresowała się swoją treścią.

Mam nadzieję, ze recenzja się wam spodobała. Trudno jest przelać na "papier wszystko to, co chcę Wam powiedzieć. Postaram się też ruszyć z Instagramem :)
Pozdrawiam Paulina x
kowym losem, ustalił nawet zasady, których stara się przestrzegać. Nie angażować się. Nie rzucać się w oczy. Nie mieszać w cudzym życiu.
Aż do pewnego poranka, kiedy A budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę, Rhiannon. Od tej chwili przestają obowiązywać wszelkie reguły, bowiem A wreszcie znalazł kogoś, z kim pragnie być – każdego dnia, bez wyjątku.

Moja opinia:
Już po przeczytaniu którtkiego streszczenia widzimy, ze historia zahacza lekko o fantasty. No bo kto, co dzień, dzien za dniem, budzi się w innym ciele? Z jednej strony wspaniale- bo przecież moge być kimś innym, bez konsekwencji tego co zrobiłem wczoraj. Obudze się w nowym ciele- chłopak, dziewczyna, blondyn, brunetka, wysoki, niska, chudy, gruba. Poznam nowe zwyczaje, otoczenia, ludzi, naucze się tylko. Pięknie, ale na chwilę, a nie na całe życie tułaczki po ciałach innych ludzi, bez kolejnego dnia.
A jest pogodzony ze swoim losem, ale pewnego dnia budzi sie w ciele Justina. Kolejny dzień pracy, tak pewnie myśli. Jednak, coś się zmienia... Kiedy się zakochujemy, coś się w nas zmienia. Chcemy spędzać czas u boku bliskiej osoby, dzielić z nią wszystkie nasze troski i radości. A nie jest to dana. Poznająć Rhiannon- dziewcznę Justina- już wie, że nie dane mu będzie spędzić z nią więcej niż "jeden dzień roboczy". Kiedy kończy się czas A w ciele Justina, postanawia tak łatwo nie odpuszczac i w nowych ciałach dotzreć do swojej ukochanej.
Nie przewidział jednego, że mieszając za bardzo w ciele i życiorysie innej osoby, duch jej, który chwilowo jest bez ciała, może coś odczuwać. I tak choć spędza czas z Rhiannon, która nie odwraca się, gdy poznaje prawdę, to musi też poradzić sobie z inną osobą, która na siłę chce dowiedzieć się kim jest. Sam A nie podejrzewa, ze nie jest sam...
Dla jednych ta historia będzie kompletnie nierealna, ale chodzi tu o symbole. O to, że fizyczna strona człowieka, z jednej strony jest nie ważna, a z drugiej bez niej nie można się tak po prostu obyć. Każdy z nas jest inny- inaczej wygląda i ma inny charakter. Pod często piękną powłoką kryje sie brzydka dusza, a pod nie za bardzo urodziwą oprawą, najwspanialszy człowiek na tym świecie. Jednak kto z nas nie patrzy na czasami chociaż na wygląd. Nie mozemy przeciez poznac każdego człowieka z osobna- idąc ulicą chcociażby spotykamy mnóstwo ludzi i widzimy zewnętrzną powłokę ludzi. Znając kogoś już przez jakiś czas, możemy coś o nim powiedzieć- jakie ma przyzwyczajenia, co lubi, a co nie, jakiej muzyki słucha, a których ubrań nie nosi. Charakter człowieka ujawnia się dopiero po jakimś czasie, bo często na pierwszy rzut oka ludzie wydają się inni. I nagle, po pewnym czasie, okazuje się, że  nie znamy tak dobrze drugiej osoby.
Takie jest życie. Pragniemy zeby osoby wokół nas były inne, a sami nie umiemy się zmienić. Denerwują nas przywary innych, a nie widzimy właśnych wad. Przyzwyczajamy się to różnych rzeczy, do ludzi, miejsc i tak dalej, myśląc, ze i tak już nic nie zrobimy, a naszego życia już nie zmienimy, bo nie mamy warunków. Kiedy dostajemy na jeden dzień lepsze, wspanialsze życie, poznajmy nowych, idelanych dla nas ludzi, to już wiemy, ze powrót do starej codzienności, nie będzie taki łatwy.
Styl pisania Levithan'a mnie urzekł. Książkę, wręcz pożarłam. Niezwykle wzruszająca, wciagająca histotria, gdzie przy okazji poznajemy życie ludzi kompletnie różnych od nas osón. David Levithan w pewnym sensie jest też psychologiem. Wkracza w psychikę ludzi, tak różnego pokroju, że z chęcią każdy z nas, przynajmniej raz chciałby z nim porozmawiać. W pewnym siensie, w tej książce David, pisze podobnie jak Green, a ja uwielbiam jego styl pisania.
Dla tych, którzy lubią ksiązki o na pozór zwykłym życiu, które jednak dają nam jednak do myślenia i do rozważań, na temat własnej codzienności, to idealna pozycja dla Was. Jest to piękna historia o przyjaźni, miłości, zaufaniu, determinacji, trudzie egzystęcji i dązeniu do osiągnięciu, nawet bardzo odległych celach. Ciekawe monologi, wspomnienia, terażniejszość, kótre idealnie się ze sobą przeplatają. Osobiście, mogłabym przeczytać tą książkę jeszcze nie raz. Z tego co wiem, jest też druga część, mam nadzieję, ze uda mi sie ją zdobyć, bo jeśeli będzie chociaż w połowie tak dobra jak ta, to na pewno sie nie zawiodę. Dawno rzadna książka tak mnie nie wciągnęła i nei zainteresowala się swoją treścią.

Mam nadzieję, ze recenzja się wam spodobala. Trudno jest przelać na "papier wszystko to, co chcę Wam powiedzieć. Postaram sie też ruszyć z Instagramem :)
Pozdrawiam Paulina x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Statystyka